Od papierowego zaproszenia do drewnianej przygody czyli jak zawstydziliśmy Chiny.

Jak mawia klasyk na początku był chaos. Przez wiele długich lat, ba! pokuszę się o wstawienie tutaj mocniejszego słowa - tysiącleci, świat był, ale czegoś mu brakowało. tak w wielkich męczarniach i potrzebie stworzenia czegoś z efektem WOW! ludzie wpadli na świetny pomysł: "zróbmy sobie papier!" . Nie powiem, ale mam pewne przypuszczenia, że oni już ok 105r. n.e. wiedzieli i przypuszczali że już za niespełna 1911 lat powstanie Partygrafia.

Oczywiście i ja mając owe przypuszczenia nie mogłam sobie pozwolić na to by zawieść kancelistę na dworze cesarza He Di z dynastii Han, eunucha Cai Lun [źródłem owej wiedzy oczywiście niezastąpiona Wikipedia]. Już będąc dzieckiem snułam plany jak to zrobić by Partygrafia była moja

Na szczęście tu świat mi sprzyjał i kiedyś czekając u mechanika na naprawę auta zesłał na mnie w tajemniczych okolicznościach słowo PARTYGRAFIA. od tamtej chwili byłam pewna, że to moje przeznaczenie.

 

Zaczynaliśmy bez rozmachu. Michał w końcu miał pracę, ja też, nie byliśmy w stanie poświęcić tyle czasu, aby ruszyć pełną parą. Małe biuro, małe możliwości, ale nie schodziliśmy z obranej ścieżki. plan był, trzeba było działać. Ja poznawałam tajniki programu graficznego, Michał miał prostsze początki znał program do obróbki wideo, foto, owszem różnią się, ale sami wiecie facet, który od dziecka się tym interesuje ma jakby prościej. Niemniej nie ma co się poddawać - w końcu nie takie rzeczy w życiu robiliśmy!

 

Nieustannie zachęcana Chińską historią powstania papieru, mając głęboko w głowie potrzebę udowodnienia im, że ja to już dobrze wiem co z tym papierem zrobić wymyślałam cuda na kiju. Szłam drogą usłaną papierowymi zaproszeniami, ciężko nawet zliczyć ile ryz papieru potrzeba do stworzenia tego jedynego, tego, o którym powiem: tak, to jest ideał. Tuż za zakrętem spotkałam decoupage i tu byłam już pewna, że perfekcjonizm potrafi być zgubny. Jak później usłyszałam, ta technika ma jedną nadzwyczaj pozytywną cechę - pewne niedoskonałości dodają większego uroku. Dodam, iż osoba to mówiąca zajmuje się tym całkiem poważnie i jest w tym jak dla mnie mistrzem. Zagłębiając się w tematykę decoupage można nieźle zbłądzić - w tym dobrym znaczeniu. Bo gdy zaczynałam byłam niemal pewna że chodzi tylko o  to by znaleźć najpiękniejsze serwetki papierowe i rach ciach mamy arcydzieło i wiecie co, to wierutne kłamstwo. Jak bum cyk nie tylko serwetkami decoupage stoi, ale że nie o tym mam tu pisać to pozwolę sobie w tym wpisie nie połamać na tym paluszków.

Błądząc w odmętach serwetkowego DIY wpadłam na transfer fotografii metodą decoupage oczywiście na nasze ukochane drewno. I to właśnie w tym miejscu tak na prawdę rozpoczęliśmy naszą przygodę z taką Partygrafią jaką kochamy. 

do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl